W jaki sposób te małe ikonki wpływają na społeczeństwo?
Nowoczesne media to przede wszystkim internet. Globalna sieć pełna śmiesznych kotów, memów i tzw. emotek, czyli ikon wyrażających emocje użytkowników. Wymienione elementy są silnie zakorzenione w znanym dzisiaj obliczu internetu i choć oprócz nich znaleźć tam można mnóstwo wartościowych rzeczy, zmieniają całkowicie odbiór całości. Czy emotki to coś złego? Ich pierwotnym zamysłem było ubarwianie wypowiedzi poprzez dodawanie do nich elementu przymrużenia oka bądź subtelnego uśmiechu. Miały sygnalizować żart lub niezbyt poważne słowa, i tak na początku było. Później jednak pojawiło się wiele różnych odmian emotek, jak również ich wersji graficznych. Mnogość „sposobów wyrazu” doprowadziła do tego, że emotki na stale zagnieździły się w swoistym języku właściwym dla internetu. Obecnie można spotkać wypowiedzi składające się wyłącznie z takich znaków, a typowe zdanie zapisane w internecie zawiera przynajmniej jedną emotkę.
Znak czasów
Używanie tego typu znaków umożliwia poprawę jakości komunikacji, ale tylko wtedy, gdy są wykorzystywane rozsądnie i bez przesady. Nie powinny wypierać słów ani emocji z tego, jak się wypowiadamy, ewentualnie je podkreślać. Chociaż wszelkiego rodzaju serwisy społecznościowe wręcz zachęcają do minimalizowania reakcji poprzez stosowanie krótkich i zwięzłych „fajne” czy „lubię to”, wykorzystywanie oprócz tego zwykłych form wypowiedzi jest bardzo wskazane i cenione. Można korzystać z emotek i nie przesadzać z tym, przez co zyska się dodatkową formę w tworzeniu zdań, rozszerzając je o kolejne możliwości wyrazu.
Emotki dominują w wypowiedziach młodych osób. Są obecne wszędzie, ale najwięcej pojawia się chyba w swobodnej rozmowie. Nieraz przez to brakuje słów.
W niektórych serwisach istnieją emotki przypisane tylko do nich. Są później rozpoznawalne przez osoby na całym świecie.