W jaki sposób zyskać dodatkowe oświetlenie?
Co pewien czas naukowcy wymyślają kolejne ciekawe, choć może nie rewolucyjne, rozwiązanie trudnego problemu. Niedawno pojawiła się interesująca metoda na zapewnienie sobie lepszych warunków oświetleniowych podczas poruszania się w ciemności (np. przy okazji wycieczek w nieznane). Takie przygody mają to do siebie, że trzeba korzystać z przenośnych źródeł światła – rzadko kiedy ma się dostęp do elektryczności, więc pozostają świeczki, latarki i podobne przedmioty. Można jednak użyć czegoś znacznie nowocześniejszego. Ciekawą propozycją jest nowoczesna lampka „Luminiser”. Wykorzystuje ona technologię LED, jednak nie potrzebuje prądu. Żeby Luminiser zaczął świecić, należy użyć tylko… świeczki, o którą nietrudno w dowolnych warunkach. Dzięki energii cieplnej wytwarzanej przez świeczkę ładują się diody LED odpowiedzialne za emitowanie światła przez urządzenie. Niestety jest pewien wymóg – do „ładowarki” Luminisera mieści się tylko malutka świeczka tzw. tealight. Planując więc wykorzystanie możliwości nowej technologii, trzeba zaopatrzyć się w zapas tealightów i oczywiście zapałek lub zapalniczek.
Czy Luminiser może faktycznie się przydać?
Pomysł na Luminiser wydaje się bardzo ciekawy i przydatny. Sednem tego rozwiązania jest wykorzystanie mało wydajnych źródeł światła do stworzenia większego i bardziej wydajnego. Lampkę można nosić ze sobą w dowolne miejsce, jest mała, więc nie męczy ręki, jak również szybko się ładuje. Za pomocą jednego tealighta można wytworzyć zapas elektryczności wystarczający na ponad pięć godzin działania Luminisera. To całkiem dużo, zwłaszcza że skorzystać można z większej ilości świeczek.
Całkiem pomysłowe! Nie mogę się doczekać, by coś takiego wypróbować.
Mam nadzieję, że można używac większej ilości świeczek, byłoby trochę niewygodnie cały czas zasilać Luminiser jednym podgrzewaczem, a później znowu.